Thursday 23 May 2013

Grubo mi.

Hej laski :) 
Glodna jestem :( .. Zawsze w nocy jestem glodna... Moj zoladek to beczka bez dna... 
Zrobilam 50 przysiadow... mialam isc pobiegac, ale zapomnialam ze musze zapinkalac do banku wiec nic z tego, moze jutro sprobuje :). Robi sie tutaj coraz cieplej... nie wiem czy to dobrze czy zle... Jak ja wyjde na ulice bez workowatej bluzy ? Przecierz wszedzie mi sadlo wystaje. Fuj. 
Znajomi juz planuja wypady nad rzeke czy jezioro, jak ja mam sie przy nich rozebrac ? ... Nastepne lato bede rzucala wymowkami jak z rekawa... eh... Zycie grubasa jest okropne. Trzeba to zmienic, zycia nie moge, ale swoje grube cialo i owszem. 
W sobote wazenie. Mam nadzieje ze pokaze 84.5 2 kilo w tydzien, nie wiem czy nie za duzo oczekuje... Ale coz, z doswiadczenia wiem ze w pierwszych tygodniach waga leci szybciutko :) Od soboty zaczynam nowy limit kaloryczny, i bede go zmieniac co tydzien. Zobaczymy jak leca kilogramy przy jakiejstam liczbie kalorii. 
Jak abc, pink diet, i tak dalej, tylko zamiast zmieniac codziennie te kalorie to bede zmieniala co tydzien :). 

Bilans dzisiaj calkiem okej :) 
Sn, pol szklanki platkow = pol szklanki mleka (oczywiscie odtluszczone i dietetyczne) 100 kcal 
Ob, omlet z tunczykiem i serem 250 kcal. (1 jajo 2 bialka)
Pd, jogurt + kiwi 150 kcal 
Kla, 3 sucharki 150 kcal. 

Razem 550 :) 

Juz tylko jedzac 4 posilki dziennie mysle ze za duzo zjadlam, a wcale nie prawda, i zdaje sobie z tego sprawe jak pisze to wlasnie tutaj :) 
XOXO



9 comments:

  1. niedawno z nudow przelecialam twoj blog zwlaszcza poczatki rok temu.. i doszlam do takich wnioskow (zreszte myslalam tez osobie) ze ciagle tu tkwimy ciagle piszemy co by tu zrobic zeby schudnac, zamiast raz porzadnie schudnac... ja juz tak mowie od 4lat ze sie odchudzam i co? nic.. cos spadlo ale tak na prawde w ciagu tych 2-3 lat powinnysmy byc jak laski i nigdy nie wracac do tego co bylo, jak to mowia = teraz albo nigdy... czasem sie zastnawawiam czy nie jestem sakazna na to = nigdy... al enie ma co sie poddawac ;) trzeba wziasc sie do kupy i ogarnac, a na zoladek bez dna jest dobra woda z kostkami lodu i cytryną ;)

    ReplyDelete
  2. Takie bilanse to ja lubię :) Ślicznie sobie radzisz... tylko nie możesz się dziwić, że jesteś głodna. To, że tak powiem normalne przy takim (nie)jedzeniu.
    Nie oszukujmy się 2 kg w tydzień to byłby ogromny szok dla organizmu (14 000-15 000kcal niedoboru) więc jeżeli tyle leci to zazwyczaj częśc jest wodą.
    Niemniej już niedługo zamienisz 8x,x na 7x,x :)
    Wierzę, że Ci się uda!

    ReplyDelete
  3. 01.06 kończę to co teraz robię, czyli kopenhaską zmodyfikowaną trochę, bo nie piję rano kawy tylko jem jogurt i zamiast czerwonego mięsa jem troche kurczaka gotowanego i zamierzam zrobić 10 dni tylko białkowych same białko będę wcinać :D a potem będę myśleć co dalej. Bardzo się cieszę, że odpisałaś mi i że mam w Tobie wspracie, ty również we mnie masz razem zawsze lepiej prawda? szczególnie jak się ma podobne parametry.

    też mam rozmiar 46-44 ........ mam spodnie które są rozmiarowo 46 są takie wielkie że nie mogę na nie patrzeć, brzydze się już sobą, wszędzie sadło. też noszę workowate ciuchy żeby nie bylo widać tłuszczu z brzucha i najgorsze jest to że jak będzie ciepło to bez szortów i koszulki się nie obejdzie... ale jak ja założę szorty to wyglądam jak baleron :( a jadę z chłopakiem nad morze i kupiłam sobie kostium kąpielowy z siateczką wyszczuplającą.. co z tego jak dalej brzuch wystaje, może trochę mam mniej boczków w tym stroju ale wiesz... Ty wiesz zresztą najlepiej o co mi chodzi :) ale się rozpisałam haha buziaczki i powodzenia jestem z Tobą!

    ReplyDelete
  4. bilans wspaniały , masz racje życie grubasów jest okropne
    wszędzie trzeba się chować i unikać żeby nikt nie zobaczył tego tłuszczu
    powodzenia dalej w odchudzaniu :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    ReplyDelete
  5. kochana trzymaj tak dalej :) masz fajne pomysły na siebie.
    z tym wypadem nad jeziorko..mam dokładnie ten sam problem ;c

    ReplyDelete
  6. bilans ladny, czcionka juz lepsza :) chociaz jeszze lekko szlo by poprawic, ale i tak juz jest duzo lepiej niz bylo :) wiec spoko ;)
    mowilas,ze gg nie masz ale skype masz to podaj mi namiary na siebie na e mail o to moj perfection_live@poczta.onet.pl podpisz sie bym wiedziala,ze to ty ;) nalepiej adresem bloga :* dziekuje Ci za mile slowa :*

    ReplyDelete
  7. 86.8 kg (w ciuchach i po butelce wody, wiem głupia jestem że tak się ważę ale nie wytrzymałam musiałam wejść na wagę a wodę wypiłam jak wracałam do domu bo mi sę jeść strasznie cchiało) może rano będzie mniej!!!! aaale jestem szczesliwa, mimo to dalej żałuję tego jabłecznika... ale spaliłam jakieś 200 kalorii na stepperze i rowerku i byłam na spacerze to może nawet więcej niż 200 kcal więc chyba sytuacja opanowana. Dzięki, że czuwasz nade mną :) reszta dnia nie została zawalona zjadłam tylko pół kostki gotowanej ryby i trochę warzyw gotowanych mama zawsze to polewa masłem ale ja zjadłam bez masła najgorsze jest to że w lodówce leży czekolada ale spokojnie, ja mam swój kubek z wodą i tego się będę trzymać - mojego kubka buziaczki!

    ReplyDelete
  8. jej,ale swietnie Ci dzie!;*

    ReplyDelete
  9. tak, tak, tak czekolada... co z tego że leży, ona nie jest dla mnie - od teraz tak będę sobie mówić - to działa. na szczęście moja chuda siostra zjadła całą czekoladę. nie ma problemu, nie wiem po co w ogóle zaglądnęłam do lodówki więcej tego nie zrobię. nie wiem co mnie podkusiło. ale już jest ok. może być nwet 87 byle nie 90 :D nie bój się ważenia! będzie dobrze :) lecę spać :)papa :)

    ReplyDelete