Wednesday 26 December 2012

Stoi.

79.5 Tak, własnie. Waga, po wczorajszym mikroskopijnym bilansiku, stoi. Wiec Oponko, to nie woda, jednak tłuszcz. No problem, we can fix it. Dzisiaj do dziadkow na obiad, wypierdalać  (przepraszam ze tak brzydko dzisiaj pisze, ale mam taka ochotę) ... Dziadek: Pierożka zjedz sobie. Ja ze nie, bo ciasto. Dziadek: Zjedz sobie pasztecika. Ja ze nie, bo ciasto. Stanęło na tym ze zjadłam jeden malusieńki kawałeczek rybki (smazona na oleju -.-)... ale tak to skubałam i skubałam, ze nawet nic nie powiedzieli jak zostawiłam ta pieczona skórkę, i pól ryby z ośćmi. xD 
Nic wiecej w siebie nie napakowalam. Przeciwnie, jak obiecalam Mini, poszlam na basen. Sama. Jednak wole chodzic z mama, wiecie. Wszyscy patrzyli sie na mnie jak na debilke. "A co tu robi taka gruba foka ?" To wlasnie malowalo sie na ich twarzach kiedy na mnie patrzyli. No masakra. Zrobilam 10 dlugosci zabka, 10 crawlem, 10 na plecach, i 10 z deska, na same nogi. 
Mam nadzieje ze jutro wszystko bedzie MOCNO bolalo. Chce tego, potrzebuje tego. Zakwasy for me, please. 
Dzisiaj chlopak do mnie z takim tekstem: Uwielbiam twoj tyleczek, juz nie jest taki gruby jak dawniej. Nie wiedzialam czy smiac sie czy plakac. 
Jutro zjem wiecej, bo mam taka ochote. :D Kupilam sobie liscie szpinaku, bo uwielbiam robiony po swojemu, i wcale nie kalorycznie :) Ale tez musze uwazac, bo czasami to nie tylko chodzi o kalorie, tez o ilosc. Nie moge wpierdolic 300 gr szpinaku bo zoladek i tak zapcham, a musi byc... nie pusty, ale pelny tez nie. 
Wczoraj nie palilam nic zielonego. Final tego byl taki ze nie moglam zasnac. Do 5 rano przewracalam sie w lozku. No masakra. Dzisiaj czeka mnie to samo, bo tez nic nie palilam. 
Dzisiaj thinspo nie dam bo... nie mam xD... Nowy laptop, i jeszcze nie buszowalam po necie na nim. 
KURWA, zapominam zawse sie sptac : Jaka jest roznica miedzy dieta SGD a dieta ABC ???? 
I, jaka jest roznica, miedzy plynna, a glodowka ???

I jeszcze kawalek z ksiazki, bo wiem ze wam sie podoba, a mnie tez bardzo motywuje. 

... Stworzyłam własny, pozornie lepszy świat z jedzeniem na pierwszym miejscu. O nim myślałam, gdy zasypiałam. O nim myślałam, gdy się budziłam. Czasami wydawało mi się, ze zamiast mózgu mam wielki kartofel. Wciąż robiłam nowe postanowienia. Na przykład kiedyś w wakacje pozwoliłam sobie zjeść jedynie dwa lody. Wyjątek mogła stanowić randka. Kto miałby mnie jednak zaprosić?  To było sprytne. W końcu nie zjadłam nawet tych dwóch dozwolonych lodów.  Puszyłam się z dumy. Okazałam silna wole, dyscyplinę, miałam kontrole nad sobą. Takie trzymanie na baczność swojego żołądka coraz bardziej mi się podobało. Czułam ze panowałam nad tym, co się ze mną dzieje, ze mogłabym zdecydować o wszystkim, co mnie otacza. Myśl, ze przestrzegam diety układanej jak pod nadzorem więziennego klawisza, dodawała mi siły,  energii i pewności siebie...
...Za to anoreksja nie opuszczała mnie ani na krok. To ona spędzała ze mną szkolne przerwy, to ona trzymała za rękę w czasie odpowiedzi przy tablicy. Dzięki niej czułam się pewna siebie i nie bałam się innych. Miałam świadomość, ze przy mojej "przyjaciółce od serca" już nie jestem ta grubaska z podstawówki. Robiłam zatem wszystko, by być jeszcze bliżej niej. Ustalanie diet, rozpisywanie posiłków, planowanie i wymierzanie kalorii zajmowało dziewięćdziesiąt procent mojego dnia. Cena, jaka musiałam płacić za ma "bratnia dusze", była wysoka. Z czasem polubiłam nawet te wielogodzinne, anorektyczne rytuały...
...Najgorsza była jednak walka z mama. Ona błyskawicznie zauważyła, ze dzieje się ze mną coś niedobrego i początkowo na sile starała się mi pomoc. Nasz poranny wyścig do kuchni przypomninal zawody na śmierć i życie. Jednocześnie kroiłyśmy chleb (ja byle cieńsze kromki), jednocześnie łapałyśmy za drzwiczki lodówki,  by wyjąć jakieś dodatki (ja byle serek light). Ostatecznie zjadałam i tak tylko polowe z przygotowanych kanapek. Ten początkowo niegroźny (ale jak nerwowy!) wyścig zamienił się szybko w ewidentna walkę o życie.  Na ringu stanęła mama i anoreksja...


11 comments:

  1. Nie mam pojęcia ale jak tylko tu weszłam to się uśmiechnęłam.... Między tymi dietami niema żadnej różnicy(~N~)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kazdy usmiech jest wart milion dolcow. Napisz adres bloga, pliss, bo nie moge wejsc.

      Delete
  2. Kiedyś widziałam gif z szerszą panią i podpis "Ty się śmiejesz, ja ćwiczę. W dłuższym rozrachunku - kto jest lepszy?". Zapamiętaj to i pomyśl o tym, kiedy następnym razem będziesz uważać się za grubą fokę :) .
    Szpinak jest top 10 produktem na diecie :) . Sama żałuję, że przez jego wygląd nie jestem w stanie go ruszyć. Jedz go, ile wlezie!

    ReplyDelete
  3. O mamuniu! Wspomniałaś o tym szpinaku i teraz nie mogę przestać myślec o jego cudownym smaku i... stopstopstop. Dobra, wracam na ziemię.
    Super, że poszłaś na basen! W ogóle nie przejmuj się ludźmi, ignoruj ich! Co oni o tobie wiedzą? Nie mają prawa cię oceniać ani krytykować. Niech lepiej patrzą na swoje leniwe, tłuste dupska, bo mają chyba zbyt nudne życie, skoro jedyne co robią to szydzą z innych. Ty w między czasie spalasz tłuszczyk i to jest dopiero sukces! Nic im do tego.
    Wiem, co czujesz, nasza głowa czasami stwarza wiele irracjonalnych myśli, takich jak "O Boże, pewnie myślą, że jestem tłusta!", "Maasakra, co ja tu robię, wszyscy pewnie mają ze mnie ubaw". Trzeba je jak najszybciej odganiać! Ludzie w większości patrzą na czubki własnych nosów.
    Trzymam za ciebie kciuki i pozdrawiam cieplutko :)

    ReplyDelete
  4. Kawałek rybki to baaardzo malutko. Ale twój organizm jest przyzwyczajony do takich skoków, dlatego musi się chwile pobuntować.

    SGD od ABC różni się tym, że SGD jest mniej radykalna, tj. ma wyższy limit kcal. Jest jeszcze bodajże Giovanni, czy jakoś tak i to jest mieszanka SGD i jabłkowej. No i jest jeszcze odmiana "z warzywami", czyli do limitu nie wlicza się warzyw.

    Płynna to pewnie taka,że można pić inne płyny, np. soki ze świeżo wyciśniętych warzyw, a prawdziwa głodówka to tylko woda, czasem herbata,ale głównie woda. Płynna to również etap przed i po głodówce.

    Tej płynnej nie jestem pewna,ale tak mi się wydaje. :)

    Pozdrawiam! :) :*

    ReplyDelete
  5. Na pytania masz odpowiedzi powyżej więc nie będę się powtarzać:D
    Oczywiście że się ogarniam, możesz mnie "doganiać":D
    To co powiedział chłopak jak dla mnie, trochę wredne.
    Powodzenia<3

    ReplyDelete
  6. ja tez się nawpierdalałam w te święta. upasłam się. dosłownie. gash... aż się boję wchodzić do łazienki bo tam waga stoi. Jak przed świętami było 75,5 to poświątecznym jedzeniu, dziś rano, pokazało mi 77 kg 0_o Ciągle czuję jedzenie w żołądku i tez rozmyślam nad jakąś głodóweczką. Mam 4 dni, żeby wrócić do formy :D Damy radę?? Myślę, że tak.

    No i oczywiście gratuluję takiego wyczynu na basenie. Dawno nie byłam i nie wiem, czy dałabym radę 10 długości na plecach haha

    Damy radę. Przez ta świąteczna rozpustę mamy mega kopa do działania ;p i w nowy rok wejdziemy z systematycznościa, siła i motywacją!! <3 :*

    ReplyDelete
  7. Każdemu czasem zdarza się zastój. Nie trać motywacji, bądź silna i waga ruszy :)
    Różnica między SGD, a ABC polega na tym, że ABC ma mniejszy limit kaloryczny. Jest trudniejsza, bo mniej się je.
    Podczas głodówki pije się wyłącznie wodę, a podczas diety płynnej można pozwolić sobie na sok lub jogurt ;)

    ReplyDelete
  8. a to tłuszcz okropny niech spada :D poza tym tyle pływałaś że powinno Cie boleć wszystko :D

    ReplyDelete
  9. nie tłuszcz, nie woda, tylko resztki w jelitach :) tłuszcz się nie wytwarza tak szybko. widzę że już dostałaś odpowiedź na swoje pytania więc nie będę się powtarzać.
    a co do basenu... rozumiem że masz takie odczucia ale tak naprawdę większość ludzi ma gdzieś kto jest na tym basenie i nawet na Ciebie nie patrzą. ale zaczną, jak będziesz miała śliczną szczuplutką figurę ! :)

    ReplyDelete