Sunday 25 November 2012

Schudne !

Schudne, chocby mnie to kosztowalo milion wieczorow takich jak wczoraj. Przysiegam to sobie, ze nie spoczne az nie zobacze 50. Weszlam na jakiegos bloga, laska wazyla 86 i schudla do 47. Bardzo tego zalowala bo nie mogla z tego wyjsc. Nie wiem co o tym myslec, i nie chce, z tego wszystkiego jedyne co dla mnie wynika, to ze jest to mozliwe. Waze jakos tak jak ona na poczatku, a chce wazyc tyle co ona teraz... xD Czy bede tego zalowac ? ... mysle ze nigdy w zyciu, ale to sie jeszcze okaze :) Tez bylam na takich blogach gdzie dziewczyny zaczynaly na 52kg i odchudzaly sie do 40.
mysle ze 50 kilo jest ok... ale pod 45 to juz przesada.

Wczoraj nic nie zjadlam, dumna z tego jestem, bo bardzo mnie korcilo. W koncu poszlam spac o 23.00 -.- wczesniej nawet niz w tygodniu.
Jutro wazenie, boje sie panicznie, ostatnio sie wazylam we wtorek. juz wiecej tego nie zrobie xD... Wole byc na bierzaco. Wiedziec jak reaguje moje cialo na wiecej czy mniej kalorii, na wiecej czy mniej wody, na wiecej czy mniej czwiczen.
Co do wody, to chyba przez nia kreci mi sie w glowie dalej. Malo plynow pije, max 1litr, i to w tygodniu jak w szkole kupie sobie wode... wczoraj wypilam chyba szklanke wody... musze sobie ustawic w telefonie alarm, i co godzine lub dwie wypijac szklanke wody.
In take:
Sniadanie: pol szklanki mleka 50kcal + pol szklanki platkow dietetycznych 50kcal.
Obiad: zupa... jarzynowa z kurczakiem gotowanym, odrobina makaronu (probowalam zostawic na talerzu, potem dalam psu)... sobie odlalam przed dodaniem soli i roznych takich... nie wiem ile kcal, strzelam w ciemno... 200kcal :)
Kolacja: Jeszcze nie bylo, i zostalo mi cale 100 kcal do zuzycia :)) Chyba bedzie, 2sucharki 70kcal,  plasterek szynki 20kcal, i herbatka ze slodzikiem i cytryna 10 kcal :)
I cycus, dobilam do 400 kcal :))
A jutro wazenie...
No nie moge no, juz nigdy nie zrobie sobie tygonia bez wazenia. Niektorym z was bardzo to pomaga, a mnie stresuje na maksa.
No nic, pozdrawiam was goraca, wlepiam jakies thinspo, i chudnijcie ! :))
Tak chce wygladac w wakacje (pierwsza fotka) !!! Ale nie bede booo....(druga fotka)
Ps. Po przeczytaniu notki, prosze zrobic 50 brzuszkow :P

17 comments:

  1. zabiłaś mnie tymi brzuszkami :D postaram się zrobić później ;) poczekaj z tym zarzekaniem się co do ważenia do jutra, może właśnie będziesz zadowolona? :) trzymam kciuki! :*

    ReplyDelete
  2. O, no fajnie, zrobię przed pójściem spać :D Postaraj się mocno, to na wakacje będziesz już tak wyglądać : )
    I co do dziewczyny , to pewnie o Brendę Ci chodziło. Jak już w to wejdziesz, to ciężko zmienić sposób myślenia, najczęściej on już zostaje do końca. Ja nie umiem przerwać :)

    ReplyDelete
  3. cieszę się że dieta idzie dobrze. już się zabieram za te brzuszki, w sumie świetny pomysł z tym miałaś. mowi się że lepiej żałować coś co się zrobiło niż potem zastanawiać się do końca życia 'co by było gdyby'. ale prze mnie zmotywowałaś tym komentarzem. miałam zjeść pomidorową, czytam i od razu taki wstyd że wpieprzyłam tą nutellę, także zupa wylądowała w kiblu. dziękuję i trzymaj się chudo! skoro inni mogli schudnąć to nam też się uda ;*

    ReplyDelete
  4. Wiem, o kim piszesz. Ona bardzo tego żałuje i myślę, że możliwe, że Ty też będziesz. Ja też żałuję. Większość motylków żałuje, taka jest prawda. Gdybym mogła cofnąć czas, to pewne rzeczy zrobiłabym całkiem inaczej, ale jest za późno. Teraz nie wiem, co będzie dalej.

    Będę Cię jednak wspierać, bo w końcu po to są blogi. Pozdrawiam!

    http://do-the-unthinkable.blogspot.de/

    ReplyDelete
  5. He he może nie zrobię 50 brzuszków, ale się zaraz zbieram i idę biegać:P Uzależniłam się od biegania:P i codziennie 10 km przebiegam:P Ja Greto nie żałuję, osiągnę swój cel. Nie cofnę się przed niczym. Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. 10 km !!! Boze, jak ty to robisz...ja po 200 metrach ciagne juz jezyk po asfalcie ha ha !
      Nie no, nie fair xD musze chyba bardziej sie postarac z czwiczeniami :)) masz bloga ? Maila ?

      Delete
    2. Bloga nie mam, tylko mail:P He he biegam 3 miesiąc:P Jeśli pokochasz bieganie, to bez problemu przebiegniesz nawet maraton:) Kochana, trzeba pierdolić tłuszcz, a pokochać sport:) Pozdrawiam:)

      Delete
  6. Aga chyba założę Ci fanpage'a na facebook'u za te 50 brzuszków :D Mozesz mi takie rozkazy zostawiaćw komentarzach i na każdym kroku :D Uwielbiam Cię :) Życzę Ci całym sercem wytrwałości i osiagnięcia celu :) Jesteś na dobrej drodze :) Gratuluję wspaniałych bilansów :) :* Idę robić te "Twoje" 50 brzuszków, może chociaż trochę zmniejszą mi się wyrzuty sumienia, bo dzieci sąsiada mnei dziś pokarmiły Lionem :| Masakra, dać się kochanym gówniarzom :P ;) tulę :*

    ReplyDelete
  7. Ja też nie mam jadłowstrętu i również to wszystko dużo mnie kosztuje. Niejedzenie nie jest wcale proste. Równocześnie kocham jedzenie i nienawidzę. Ja już wiele rzeczy robiłam. Przez jakiś czas próbowałam przestać, ale okazało się, że to jest bardzo trudne. Nie udało mi się, ale po nowym roku chyba spróbuję jeszcze raz, bo nie chcę się poddać. Jeśli wtedy znowu się nie uda, to nie wiem, co zrobię.

    Widzę, że jesteśmy podobne pod względem stosunku do jedzenia. Ja mam zamiar jeść więcej jajek i ryb, to może wtedy szybciej schudnę. Zobaczę, bo może na razie w ogóle nie mogę więcej schudnąć przez niedoczynność tarczycy. Chciałabym mieć pewność, ale nie mam. Są takie dni, że siebie lubię. Potem znowu siebie nienawidzę. Bardzo różnie to jest.

    ReplyDelete
  8. Wiem, wiem :) Rozumiem. Właśnie raczej miałam na myśli urobione znaczenie tego powiedzenia niż jego pełne znaczenie w chwili obecnej. Tak się po prostu przyjęło mówić i mi się powiedziało ;) Tak czy inaczej wiele prawdy jest w tym, że "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Nie wiem jak naprawdę jest w Hiszpanii, Niemczech, USA czy gdziekolwiek indziej. Widzę co jest tutaj. A to co widzę jest przerażające. Rodzice zostawiają malutkie dzieci pod opieką babć i jadą w różne strony świata gdzie mogą zarobić cokolwiek więcej, ci którzy nie mają takiej możliwości oddają dzieci które kochają całym sercem do domu dziecka czy rodzin zastępczych, bo nie są w stanie ich utrzymać. Starsi wybierają czy za marną emeryturę w danym miesiącu jeść czy się leczyć... To wszystko jest chore i woła o pomstę do nieba. A może o litość... Są albo biedni ludzie zupełnie albo bogaci. Już praktycznie nie ma grupy, której wiedzie się po prostu dobrze. Niedlugo tak już pociągniemy na obenej polityce i podejściu polityków do społeczeństwa. Jeszcze chwilę, a potem coś będzie się musiało zmienić... bo stan obecny to jedna wielka paranoja...

    ReplyDelete
  9. Rozumiem..
    Brzuszki zrobione :) Tylko i wyłącznie dizęki Tobie :) :*
    Oj to bieganie.. próbowałam całe 2 razy :P Wyglądało podobnie lub jeszcze gorzej jak u Ciebie ;) 5 minut biegania 50 siedzenia na przystanku i spacer ;) Tak sobie myślę, że jakbym nie mieszkała między górkami ;) i w lepiej oświetlonym terenie to byłoby dużo prościej. Jednak... wolę swoje pagórki niż równiny :) mimo wszystko. Zamiast biegania wybieram rower, którego godzina potrafi zmęczyć bo jak z górki to z górki - szybko się jedzie ale pod górkę... :) A i pospacerować można i się umordować, więc fajnie :) Cieszę się.
    hehe 100 gram różnicy w wadze z koleżanką, to brzmi już jak rywalizacja :D jestem z Tobą ! :) ... i tak sobie myślę, jak to dobrze, że mam "nieprecyzyjną" wagę, nie elektroniczną, bo bym chyba zgłupiała.. :) :*

    ReplyDelete
  10. też jakoś wolę częściej wchodzić na wagę, co jakieś dwa lub trzy dni :) i aż tyle schudła? niesamowite :)

    ReplyDelete
  11. 45 kg to wcale nie przesada :) zależy ile kto ma wzrostu i cel do niego trzeba sobie odpowiednio dostosować. Ja marzę o wadze 46kg i mam nadzieję, że się mi uda.
    pozdrawiam ;**

    ReplyDelete
  12. Widzę, że mamy podobny start wagowy.
    Ja to marzę o 70kg *.* a nie tam jakieś 50... To dla mnie science fiction :)

    W wolnej chwili zajrzyj do mnie. Dziś zaczęłam swoją "przygodę".

    http://panika-b.blogspot.com/

    Blanka

    ReplyDelete
  13. piękny bilansik, życzę wytrwałości! :* a 45 kg to nie jest mało, oczywiście u wysokich dziewczyn wiąże się to z wystającymi żebrami i tak dalej, ale ja jestem dosyć drobna i nikt by nawet nie zauważył zmiany ;) dlatego chciałabym ważyć odrobinkę mniej niż te 45 kg ;) dodaje do listy odwiedzanych, będę Cię motywować!

    ReplyDelete
    Replies
    1. 52, więc cel do osiągnięcia ;) Potem się zobaczy, ale nie jarają mnie wystające żebra :P

      Delete