Friday 14 December 2012

Juz prawie prawie.

Hej laski :)) Dzisiaj na wadze 80.8 !!! Cel nie bedzie zaliczony az nie bedzie pod 80 i pol. Czyli jutro. Dzisiaj glodowka. Nakrecilyscie mnie^^ Dobrze wam idzie wiec ja tez musze sie postarac :))
Ostatnio ciagle mysle o zarciu non stop. Tylko smaki wszystkie mnie kusza. Przynajmniej na glodowce jestem pewna ze nie moge jesc, i nie zjem :)


Kawalek z mojej ksiazki :)
...Kazda z nas, anorektyczek, jest inna. Ta choroba nie zawsze polega na totalnym jadlowstrecie. Sa oczywiscie dziewczyny, ktore rekami i nogami bronia sie przed talerzem, nie przelknelyby ani kesa, gdyby  nie zostal w nie wmuszony. Ja jadlam, ale w scisle kontrolowany sposob: porcje jak dla wrobelka, tylko prodykty o znikomej kalorycznosci i wylacznie z zegarkiem w reku. Polowe kazdego dnia poswiecalam na ukladanie jedzeniowych schematow, a polowe na ich precyzyjna realizacje. Moja anoreksja polegala bardziej na obsesyjnosci jedzenia, niz na jego unikaniu...
... Jedzenie stalo sie celem mojego zycia. Bylo jedyna wartoscia, dla ktorej zylam. Celybrowalam kazdy kes wlozony do ust. Wszystko musialam przygotowac, tak by bylo smacznie i by nie przekroczyc ustalonej przez siebie dawki kalorii. Z uporem maniaka pilnowalam dziennych racji. Z aptekarska dokladnoscia odliczalam kazda lyzke ryzu, kaszy czy surowki i mierzylam linijka nalesniki, ryby, kotlety...
W domowej kuchni w przegrodce obok nozy, lyzek i widelcow lezaly ekierka, linijka i katomierz...
...Oczywiscie rownie skrupulatnie pilnowalam ustalen co do jakosci menu. Jadlam tylko rzeczy wczesniej zaplanowane. Przynajmniej na dwa dni do przodu obmyslalam sobie jakis jadlospis. Jego przestrzeganie bylo dla mnie swietoscia. Czasem zapisywalam plan posilku na kartce - by przypadkiem nic nie pomieszac i byc pewna swych ustalen...
...Zreszta gdyby ktos w dowolnym momencie zapytal mnie: "O czym myslisz?", odpowiedz bylaby tylko jedna: "O jedzeniu!". Rozmyslanie o nim wypelnialo niemal kazda minute mojego dnia...


Specjalny kawaleczek dla Agent Provacteur:
...(Po posilku)(W szpitalu).Do toalety moglysmy wychodzic tylko w bardzo naglych sprawach i tylko z odpowiedznik straznikiem. Duzo dziewczyn czesto wymiotowala po posilkach. Kazda minuta trawienia dzialala przeciez na nasza niekorzysc - kalorie szybko sie wchlanialy, a cialko roslo w mgnieniu oka. Wprawdzie nielatwo usunac tresci zoladkowe, gdy za rogiem czuwala pigula, jednak dla wprawionych anorektyczek nawet obstawa nie stanowila problemu w pozbyciu sie niechcianego zarcia. Bulimiczki potrafily wymiotowac prawie bezglosnie i robily to doslownie wszedzie. Kiedys nie moglam zrozumiec, dlaczego na szpitalnych parapetach nie ma donniczek z kwiatkami. Teraz juz wiedzialam...

9 comments:

  1. DZIĘKUJĘ ZA TEN FRAGMENT. Bardzo adekwatny do mnie. Tak, to prawda, że można to bezglośnie robić. ja musiałam sie tej "sztuki" nauczyć, bo u mnie w domu zawsze ktoś jest. zawsze. a jakoś trzeba było sie tego żarcia pozbyć...

    Co do pierwszego fragmentu ja aż tak obsesyjna w jedzeniu nie byłam nigdy, ale był czas, że myślałam, że mam tą chorobę związaną z tym, że nie przełkniesz niczego nie zdrowego.

    Masz juz tak blisko do celu, że teraz na pewno jesteś mega zmotywowana ^^ mi ostatnio nie szło. znaczy - nie zjadłam nic zakazanego, żadnych słodyczy, ale jednak za dużo...mimo że same dozwolone rzeczy. dzisiaj jednak wzięłam sie w garść i jest lepiej;> Trzymaj się i nie rzygaj przypadkiem..:))

    ReplyDelete
  2. oj, po Nowym Roku będzie perfekcyjnie. Rok temu miałam postanowienie, że od Sylwestra przez miesiąc nie tknę coca-coli (byłam prawie uzalezniona). Na początku było ciężko, potem totalnie przestałam o tym myśleć. To niby nic.. Ale dla mnie to było mega dużo i myślę, że skoro udało mi się coś tak silnego pokonać, to na pewno jeśli wezmę teraz trudniejsze wyzwanie na nowy rok (byle by było osiągalne- to ważne) to też mi się uda. Możemy już myśleć o postanowieniach ^^

    ReplyDelete
  3. Och, jaka to książka? Muszę poczytać coś w takim stylu. Najlepiej dużo takich...
    Och, jeszcze chwila i będziesz szczuplejsza ode mnie ;) Zazdroszczę głodówki ;(
    Trzeba przestać obsesyjnie myśleć o jedzeniu, a zacząć obsesyjnie myśleć o byciu chudą *.*
    Trzymaj się! Zaraz będzie 7 z przodu <3

    ReplyDelete
  4. Super waga słońce, szczere gratulacje!:)
    Trzymaj się tam i nie poddawaj, wierzę że już niebawem pożegnasz się nawet i z tą ósemką na zawsze;)
    Buziaki:***

    ReplyDelete
  5. 30kg :) niesamowita jesteś!

    ReplyDelete
  6. Ha! Waga spadła! Gratulacje!:*
    No proszę, powodzenia na głodówce trzymam kciuki! :*

    ReplyDelete
  7. pięknie Ci idzie. jestem z ciebie dumna ;* oby tak dalej. jak się nazywa ta książka? przypomina mi mnie z maja, też planowałam nawet z tygidniowym wyprzedzenie. jadłam 3 posiłki dziennie a kaloryczność nie pzrekraczała 300. i ważyłam ogorka, salate. wszystko! jak jakaś glupia! teraz jem kiedy musze. staram sie nie myslec o jedzeniu. w tedy myslalam ciagle, walsnie jak ta bohaterka...

    ReplyDelete
  8. Piszesz książkę, czy juz napisałaś? Podoba mi się ten fragment :D Fajnie byłoby całość przeczytać :)

    ReplyDelete
  9. kurczak w piekarniku robiony :D

    ReplyDelete