Monday 10 December 2012

Hello girls.

Hej laseczki, dzisiaj na wadze kolejne pol kilo mniej. Waga podziekowala, za 3 dni glodowki (oprocz piatku). Coraz blizej celu, chociaz zostalo mi tylko 6 dni.
Bilansik dzisiaj  byl taki :
Sniadanie: 3 sucharki 105kcal, plus dodatki 45kcal (pol plasterka szynki, ogorek, pomidor, etc)
Obiad: to samo dokladnie.
Kolacja, pol szklanki mleka + pol szklanki platkow dietetycznych. 100 kcal
Razem 400 kcal. Do niedzieli bedzie 400 kcal.
 
Na wczorajszej notce "She" napisala ze to odwodnienie a nie tluszcz (te pol kilo) i ze nie czwicze. Odpisalam jej, chociaz moze i ma racje, ze to nie jest odwodnienie bo pije okolo 2 litrow dziennie, fakt musze sie do tego zmuszac, ale pije.  A czwiczyc, czwicze :D Wczoraj chodzilam 2 godz, szybkim marszem :) Jakies czwiczenia w domciu, to co zawsze :)
 
No i niektore z was pisza ze chcialyby cos wiecej o mnie wiedziec, jak przestalam rzygac, i tak dalej. Co mnie doprowadzilo do tych 110 kg, i jak schudlam juz 30.
No wiec te ktorych to nie interesuje, to niech nie czytaja ^^



25 comments:

  1. Masz niezwykle ciężkie życie za sobą... masakra. Ale to pokazuje, że jesteś silna, i dasz radę. Schudniesz tyle ile będziesz chciała.
    Jak ja Ci zazdroszczę tak silnej woli co do bulimii.
    Bilans bardzo ładny.
    Trzymaj się ;)

    ReplyDelete
  2. Strasznie smutne. Nie wiem, co mam napisać. Wydajesz się być radosna... A za tą wirtualnie-uśmiechniętą buzią kryje się takie coś. Moja historia to NIC przy Twojej. Powinnam być szczęśliwa, widząc, jak inni mają DUŻO gorzej ode mnie.

    Biedaku Ty...

    Będzie dobrze. Naprawdę w to wierzę, jeśli masz chłopaka którego 'pożądają' inne dziewczyny, to masz w sobie w środku to coś... Masz dużo siły w środku, na pewno, bo skoro nie złamałaś się żyjąc z takim BAGNIE... to na pewno jesteś silna. Ja pewnie dawno bym się zabiła na Twoim miejscu.

    Buziak, przepraszam, że rzadko komentowałam, ostatnio ciężko mi z czasem, ale postaram się nadrabiać zaległości:)

    ReplyDelete
  3. czemu nie powinnaś? jak dla mnie to chyba jedyne miejsce gdzie mogę wszystko o sobie napisać i tak jesteś w pewnym sensie anonimowa ;-). no to nieźle miałaś w życiu powiem Ci. ale czytając Twoje posty nie widać żebyś była jakoś tym wykończona, przeciwnie bije od Ciebie jakaś taka siła i bardzo mi się to podoba, że po tym co Cie spotkało nie masz depresji tylko walczysz. zszokowała mnie tylko ta sytuacja z aborcją, której jestem przeciwna. nie mam zamiaru Cie oceniać każdy ma swoje poglądy tylko mam pytanie, czy nie czujesz się po tym gorzej psychicznie jakoś, czy to po Tobie po prostu "spłynęło"? Chłopak wiedział o ciąży? Jeśli tak to jakie było jego zdanie na ten temat? I czy fizycznie cierpiałaś, masz jakieś skutki uboczne? A i w którym miesiącu byłaś. Jak nie chcesz to nie odpowiadaj :P
    Jak dla mnie to masz teraz szanse pokazać wszystkim jaka silna jesteś, mimo że rodziców miałaś beznadziejnych, ja bym się wypięła żyła swoim życiem nowym, fajnie , że masz chłopaka który Cie wspiera i jest z Tobą ze względu na Twój charakter. A marihuana ma jakis straszny wpływ na organizm czy nie? Bo ja się nie znam ;p a chętnie bym sobie zapaliła jakieś zioło, raz paliłam ale nic mi nie było, ponoć w Holandii jest najlepsze takie albo na chill out albo na głupawkę :)

    ReplyDelete
  4. historia jak z jakiegoś filmu... strasznie mi przykro Agula :(

    jestem z Ciebie dumna, że waga leci w dół. jeszcze trochę i dojdziesz do swojej wagi :) u mnie ta głodówka nic nie dała. waga stoi. ale moja waga w sumie co rusz pokazuje inna wagę. jak pojadę do rodziców to się zważę i będę wiedzieć dokładnie ;/

    ReplyDelete
  5. Smutna historia naprawdę. Jedyne co Mnie ciekawi, to ile masz obecnie lat:D
    Jezuu, Mnie się chce spać naprawdę. Moja historia jest jeszcze inna, ale narazie nie będę jej tu opisywać na blogu, o takich rzeczach chce się zapomnieć , nie rozpamiętywać. Gratuluję spadku wagi :* Trzymam kciuki za Ciebie :*

    ReplyDelete
  6. Zatkało mnie. Po tym co przeszłaś jeszcze masz siłę do działania, do chudnięcia. Cieszę się, że tak świetnie ci idzie :* Trzymaj się ;*

    ReplyDelete
  7. Ile przeszłaś... Jesteś na prawdę silną osóbką, nie jedna by się poddała, nie dała sobie z tym rady,a Ty to przetrwałaś. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej:) Jeśli masz ochotę możesz zajrzeć do mnie: http://bulimiczka18.blog.onet.pl/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mam takiej opcji zebym mogla wejsc do ciebie... za kazdym razem mi sie komp zacina. Nie otwiera mi sie twoja strona :(

      Delete
  8. tak, dokładnie taki czekoladowy, u mnie najtańszy za 15 centów, czyli jakieś 60-70 groszy, w Polsce najtańszy jest za złotówkę...:P

    ale te z weight wathers sa bardzo podobne, tylko że to mus z powietrzem w środku. no i kalorii połowe mniej ^^

    ReplyDelete
  9. jestem w szoku, naprawdę nie wiem co powiedzieć... tyle przejść a jesteś taka młoda, ja bym się chyba kompletnie załamała, jesteś niezwykle silna, mam nadzieję że wszystko odmieni się na lepsze

    ReplyDelete
  10. Fajnie, że coś o sobie napisałaś. To niejako uzupełniło moje zdanie o Tobie, jeśl iw ogóle można mówić o jakimkolwiek zdaniu na temat osoby, której - pomimo przedstawionej wyżej historii - się nie zna. Przyznaję, że jakoś mnie hm.. "zabolało" to, że usunęłaś ciążę. Mam inne poglądy niż Ty. Pomimo bardzo trudnej sytuacji postąpiłabym inaczej. Ogólnie starałabym się inaczej żyć - nie krytykuję się, bo poczatek tej Twojej drogi miał jeszcze w dzieciństwie, kiedy nie miałaś prawa rządzenia swoim losem, a potem poszło... jedno nieszczęście pociągnęło drugie. No cóż. Co mogę powiedzieć.. jeśli jesteś szczęśliwa będąc tym kim jesteś to w porządku. :) Pozdrawiam Cię ciepło i mam nadzieję, że w Twoim życiu będzie wszystko biegło już tylko ku lepszemu.

    ReplyDelete
  11. Wybacz, byłam pewna, że mam Cię w linkach, a tu pyk.. Już Cię dodaję ! :O

    Masz bardziej zjebane życie ode mnie, czytałam to z otwartą buzią. Twój chłopak to szczęście, jedyna osoba którą masz więc trzymaj się go bardzo mocno.

    Gratuluję tych ujemnych kilogramów, to dużo, dasz radę zrzucić więcej, jesteś silna, masz zapał i tą determinację, lubię to. :)

    Aga, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Ci w jakiś sposób pomóc, mogłabym ? Da się jakoś ?

    ReplyDelete
  12. miałaś ciężkie życie, współczuję, dobrze że znalazłaś chłopaka który Cię kocha i wspiera. ale z tymi jointami wcale nie jest tak że zupełnie na Ciebie nie wpływają, ogranicz je trochę jeśli nie możesz rzucić...

    ReplyDelete
  13. Podziwiam Cię. Masz mnóstwo siły.

    Aga trzymam się do 400 kcal. Jak zawalę to Ci tu napiszę, ale mam nadzieję że nie napiszę, bo nie zawalę.

    To gdzie teraz mieszkasz?

    ReplyDelete
  14. Dobrze przeczytałaś, na święta akurat będę w Tychach, zawsze można się spotkać. :D

    ReplyDelete
  15. bardzo ci wspolczuje
    nie mialas latwego zycia
    trzymaj sie

    ReplyDelete
    Replies
    1. najważniejsze, że po tych wszystkich strasznych przeżyciach wstałaś i się otrzepałaś
      może nie jest idealnie, ale jest lepiej

      Delete
  16. oo kurde ;o to naprawde straszne co Ty przeszłaś.. podziwiam Cię że wyszłaś z tego mimo wszystko ;* bo przeciez nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. i tego się trzymam :)!
    pozdrawiam ;*

    ReplyDelete
  17. Cieszę się, że opisałaś swoją historię. Z chęcią ją przeczytałam. Tylko przykro mi, że musiałaś tyle przejść i że było Ci tak ciężko. Dobrze, że chyba teraz jest lepiej. Nie pochwalam uzależnienia od marihuany. Sama nigdy nie spróbowałam żadnego narkotyku, wolę się trzymać od tego z daleka. Zresztą nawet nie wiedziałabym, gdzie to dostać. No cóż, nikt jednak nie jest doskonały. Wiesz, co robisz.

    Widzę, że dieta idzie Ci dobrze. Mi też :)

    ReplyDelete
  18. Niesamowita historia. Zastanawia mnie, skąd ua Ciebie tyle pozytywnych myśli i działania, gdy tyle przeszłaś..... Zdanie "ale nikt się nie dowiedział bo usunęłam" mnie rozbroiło. Jeśli mam być szczera, to tą historia wydaje mi się trochę nieprawdopodobna. To moje zdanie

    ReplyDelete
  19. następna dziewczynka marząca o wielkich tragediach życiowych .... ogarnij się i przestań wszystkich okłamywać. ;/ zajmij się czymś pożytecznym

    ReplyDelete
    Replies
    1. Marzaca o tragediach zyciowych ?? bardzo bym chciala, naprawde chcialabym zeby to nie bylo moje zycie.
      Nie badz naiwna/y, zycie to nie rozowe landrynki.
      Co do drugiego komentarza to nie napisalam nigdzie ze jestem narkomanka, to znaczy tak, dla spoleczenstwa i rodziny, nie dla mnie, tym bardziej ze ja po tym nie jestem na haju. Daj spokoj, smiac mi sie chce, bo myslisz ze mam wybujana wyobraznie, a to poprostu zycie.

      Delete
  20. To dziwne, że nie masz gastro. Marihuana obniża poziom cukru w organizmie. To normalne, że jest się później głodnym. Najpierw się dokładnie dowiedz, na czym polega palenie a później okłamuj wszystkich, jaka to z Ciebie narkomanka :) Serio, musisz popracować nad wiarygodnością kochana. I ... Marihuana to nawet nie jest narkotyk. Nazywanie siebie "narkomanką" obraża innych, serio uzależnionych. Nie chcą być kojarzeni z takimi idiotkami jak Ty :) Pozdrawiam

    ReplyDelete
  21. czasem jak widzę co niektóre z Was przeszły to dzziekuje za to jakie ja mam zycie. i zaczynam je doceniać. strasznie mi przykto ile musiałaś nacierpieć w swoim zyciu. jak ludzie i to na dodatek tobie bliscy mogli cię tak skrzywdzić, nie ogarniam... wazne ze teraz juz jest lepiej, takze zycze ci zeby cale twoje zycie bylo pelne milosci i szczescie i zebys juz nigdy nie zaznala tyle smutku. sciskam cie i caluje, jestem z Tobą. i chudnij, i szczescia z chlopakiem ♥♥

    ReplyDelete